was successfully added to your cart.

Koszyk

“Daj się zabić.” – o wykorzystaniu krótkich komend i chwytliwych haseł, w kontekście budowania zdrowych instynktów komunikacyjnych.

By 3 września 2020Blog

„Daj się zabić.” – powiedział Adam i chociaż czułem, jak emocje wzbierają, wiedziałem, że ma rację. 

Pomimo narastającego poczucia niesprawiedliwości, coraz silniejszej chęci pokazania, kto tu rządzi, wziąłem głęboki oddech i przyjąłem strzał. 

„Daj się zabić.” pozostało ze mną na długo. Służyło mi dobrze podczas wystąpień, negocjacji, przyjacielskich niesnasek. Regularnie przypominało mi, że nie warto wygrywać każdej potyczki i reagować na każdy społeczny test. 

Nie warto zawsze stawiać na swoim. 

Gdy, przeczulony na statusowe sygnały, wychwytuję agresywne zagrania i cały napinam się do kontrataku, do ośmieszającej przeciwnika riposty, w ułamku sekundy słyszę w mojej głowie: 

„Daj się zabić.” 

Rozluźniam mięśnie, biorę głęboki oddech, uśmiecham się i odpuszczam. 

To prawie zawsze lepsze rozwiązanie. Nasz plemienny mózg nagradza nas za dążenie do wysokiego statusu i wygrywanie społecznych potyczek, podczas gdy współczesne relacje wymagają “nieco” odmiennego podejścia. 

Doskonale obrazuje to Mitch Prinstein w świetnej książce „Popular: The Power of Likability in a Status-Obsessed World”, obrazującej zagrożenia związane z gonieniem za statusem i potencjał wynikający z rozwijania naszej “lubialności”. 

Powyższa komenda pozwoliła mi jednak zrozumieć coś jeszcze. Potęgę „chwytliwych fraz”. Mój znajomy Adam, będący absolutnym mistrzem generowania takich haseł do treningów mentalnych & komunikacyjnych, zainspirował mnie do wykorzystania ich w codziennym życiu. 

Jakiś czas później trafiłem na przełomowy dla mnie rozdział książki The Culture Code: The Secrets of Highly Successful Groups (na LinkedIn), w całości poświęcony takim chwytliwym komendom. Autor eksplorował w nim wykorzystanie haseł do angażowania zespołu wokół kluczowych wartości organizacji. 

Zbyt abstrakcyjne? Już wyjaśniam 🙂 

Załóżmy, że rozmawiamy o pracownikach restauracji. Załóżmy, że wartościami danej knajpy są: 

  1. wyjątkowe traktowanie klientów
  2. zapewnianie im niepowtarzalnych doświadczeń.

 Niech „chwytliwa fraza” naszej restauracji brzmi:

„daj nam splajtować przez Twoją hojność”.

Cheesy, wiem. Paulo Coelho, wiem. To nie ma znaczenia.

Wyobraź sobie, że hasło jest na koszulkach, wszyscy pracownicy powtarzają je kilka razy dziennie, zajmuje centralne miejsce na wielkim kolorowym plakacie przy wyjściu z kuchni na salę, a kierownik ma je wytatuowane na przedramieniu (wybaczcie, poniosło mnie). 

A teraz zwizualizujmy sobie następującą sytuację:

Młody kelner, przechodząc obok jednego ze stolików zatłoczonej restauracji, słyszy:

– Och! Ileż to kosztuje! W życiu nie byłoby mnie stać na tak drogi alkohol… ;( 

Co sobie pomyśli? Daj się zabić?

 Nie. Daj nam splajtować przez Twoją hojność!

Po czym zaserwuje stolikowi dwa kieliszki tego drogiego trunku na koszt restauracji i nie będzie musiał się nad tym dwa razy zastanawiać!

ALGORYTM

Sytuacja [narzekanie klienta] -> automatycznie odpala frazę [daj nam splajtować przez Twoją hojność], która z kolei -> pozwala błyskawicznie podjąć decyzję [zaoferować szampana jako bonus], która natomiast -> realizuje kluczową wartość knajpy [tworzenie wyjątkowych doświadczeń].

Widzisz już, jak to działa? 

Specyficzna sytuacja [ktoś kwestionuje kompetencje Rafała] odpala -> chwytliwą frazę [daj się zabić], która pozwala -> błyskawicznie zareagować [rozluźnić mięśnie i odpuścić], w sposób, który -> realizuje kluczową wartość Rafała [np. życzliwość]. 

Zakochałem się w wykorzystywaniu fraz, jako prostych kotwic, nawyków mentalnych, heurystyk podejmowania decyzji, codziennych algorytmów, jakkolwiek to nazwiesz 🙂 

SYTUACJA odpala FRAZĘ, która aktywuje DZIAŁANIE, realizujące WARTOŚĆ. 

Tadam! (To trochę, jak połączenie warunkowania klasycznego z psychologii behawioralnej, z implementacją intencji z psychologii motywacji.) 

Jak chwytliwe hasła działają w praktyce?

Podczas ostatnich „zaawansowanych statusów„, postawiliśmy naszych uczestników przed następującym wyzwaniem: 

Zapitchuj przygotowany wcześniej pomysł, wyjątkowo trudnej publiczności. 

Słuchacze nieustannie przerywali, zadawali absurdalne pytania, kwestionowali idee prezentera, plotkowali, ba!, nawet odbierali telefony 🙂 

Misją mówcy było utrzymanie stanu, zutylizowanie dystraktorów, skontrolowanie dynamiki grupowej i zaangażowanie uwagi publiki. 

Pozwoliliśmy naszym biednym prezenterom męczyć się przez 3 minuty i wszystko nagraliśmy. Następnego dnia rozłożyliśmy video na części pierwsze, całość pieczołowicie przeanalizowaliśmy i wyciągnęliśmy wnioski: co działa, co nie bardzo, co robić na poziomie lingwistyki, co na poziomie mowy ciała, a czego unikać. 

Nasze praktyczne wglądy ubraliśmy od razu w… oczywiście chwytliwe frazy 🙂 Oto część z nich, wygenerowana ostatnio: 

  1. ZŁAP DYSTANS – zrób krok do tyłu albo fizycznie się odchyl, spowolnij ruchy i reakcje, schłodź komunikację i się zdysocjuj. 
  2. RZUĆ BOMBĘ – jeżeli chcesz „ukarać” czyjeś zachowanie, zrobić jakiś test statusowy, wyczekaj na odpowiedni moment w tempie komunikacyjnym, rzuć komentarz i zabierz uwagę, nie sprawdzaj reakcji, zajmij się czymś innym. 
  3. BE HAPPY 🙂 – stabilna, pozytywna rama to jeden z najważniejszych aspektów grania zintegrowanym statusem, pamiętaj, aby się nie irytować, nie złościć, nie eskalować konfliktu i trzymać stan! Przecież wszystko jest OK 🙂 

Jaki był kolejny krok? 

Zapisaliśmy nasze komendy na kartach, które uczestnicy trenowali w izolacji podczas trudnych interakcji, takich jak stawianie granic czy egzekwowanie rezultatów. 

A my, prowadząc, wykorzystywaliśmy te hasła jako „techniki reżyserskie”, często wykrzykując je uczestnikom w bardzo konkretnych momentach interakcji, w celu zakotwiczenia, czyli skojarzenia z konkretnymi etapami negocjacji czy wystąpienia. 

A Ty? Masz jakieś swoje chwytliwe hasła? Krótkie mantry, które pozwalają Ci błyskawicznie reagować w trudnych sytuacjach? Reagować z większą życzliwością, a może decyzyjnością, w obliczu presji? 

Napisz komentarz